Forum D&D

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2015-05-18 12:18:07

WKT
Karczmarz
Dołączył: 2015-05-17
Liczba postów: 162
Gadu Gadu: 6209585
Windows 7Opera 29.0.1795.47

Epilogi

Wykręt:


Epilogi


Musiało minąć dobre kilka miesięcy, zanim sprawy diametralnie ruszyły się do przodu. Oczywiście Mistrz wciąż wydawał nam polecenia, jednak tajemnicze i pozornie ze sobą niepowiązane. Czasem trzeba było kogoś obserwować, przekazać jakąś wiadomość, albo po prostu kogoś uśmiercić (co nie zawsze wszystkim się podobało).
Wreszcie nadszedł dzień, który miał przynieść nam oświecenie. A był to dzień królewskich urodzin - z samego świtu Mistrz przyprowadził nas do starej, zniszczonej światynii, nieopodal slumsów Saer. Na pierwszy rzut oka coś mi nie pasowało w tej scenerii. Może zapach spalenizny, albo magiczne wibracje które nauczyłem się ostatnio wyczuwać.
- Walka - powiedziała bogini, wciąż się rozglądając - wyczuwam adepta snów.
- Nic dziwnego - rzekł niedbale Mistrz - on wciąż tu jest - wskazał na leżące na ziemi strzępy ciała. Dopiero gdy skupiłem się na szczątkach, zobaczyłem ponad nimi blado połyskującą lśniąca kulę, przypominająca lewitującą ciecz. Rozpoczęliśmy przeszukiwanie całej sali natrafiając co chwila na kolejne ślady, zarówno magiczne jak i fizyczne, podczas gdy Dominikowie zaczęli badać kulę.
- To rodzaj nietypowego portalu - stwierdziła Dominika - to nim przybył adept... i chyba nim próbował się wydostać.
- Sprawka Eloya... i jego dzielnej drużyny - Mistrz uśmiechnął się sam do siebie. Wiedziałem, że Eloy był kimś w rodzaju informatora lub wspólnika Mistrza, a przede wszystkim miał duży związek z Renanisem Kothonem, Kaldorem Draigo i Kastorem Kor-Mundu, czyli z trójką która wzbudzała tak duże zainteresowanie Mistrza.
- Adept wpadł w pułapkę - kontynuował - i przypłacił to życiem.
- Martwy nam się nie przyda - zauważyła Nova.
- Nie - odparł Mistrz i zwrócił spojrzenie na portal - ale to będzie niezwykle użyteczne. Ustabilizujecie go?
Dominikowie spojrzeli się po sobie i odpowiedzieli zgodnie: - To potrwa.
Wtedy zacząłem rozumieć. Portal musiał gdzieś prowadzić, a skoro przybył z niego adept, być może dało się nim dostać wprost do ich ukrytej siedziby. Mistrz już wcześniej mówił, że pragnie adeptom coś zabrać... czyżby jego plan zmierzał do końca?
Wtedy Mistrz się odwrócił od portalu i przywołał wszystkich gestem. Niewątpliwie miał coś do powiedzenia.
- Trzymałem was w niewiedzy, ale zaszliśmy już wystarczająco daleko byście poznali resztę prawdy - zaczął - Adepci snów, Strażnicy, Ciemni... Saceri. Dysponują najpotężniejszym artefaktem jaki kiedykolwiek powstał. Nie został stworzony przez arcymaga, nie przez boga, ani nawet nie przez stwórcę. Nazywają się Strażnikami, gdyż pilnują pierścienia obdarzający użytkownika całkowitą wiedzą o kosmosie, oraz zdolnością bezpośredniej komunikacji z twórcą pierścienia. Z Arcystwórcą.
Tego nie zrozumiałem. Słyszałem, że ponad stwórcami może być COŚ jeszcze, ale jakoś nie mogłem sobie tego wyobrazić. Podróżowałem między światami, widziałem Dumę Galaktyki, a z boginią jestem na "ty"... ale pogawędka z Arcystwórcą?!
Naren uniósł brew, Domikowie wyglądali na wytrąconych z równowagi, a na kamiennej twarzy Glokana dostrzegłem niedowierzenie. Bogini splotła ręce i wymieniła z Ferrem zaniepokojone spojrzenia.
- Dlaczego... dlaczego tu? - spytała Nova.
- Saceri był pierwszy stwórcą, pierworodnym dzieckiem Arcystwórcy. Przynajmniej dopóki był pojedynczą istotą. Nie znam całej historii - Mistrz westchnął, ale wystarczyło jedno spojrzenie na portal by jego entuzjazm powrócił - ale już niedługo zamierzam ją poznać.


*


Noc przewrotu
Na pałacowym dachu spotkały się dwie osoby. Mistrz był w wyjątkowo dobrym humorze, bo choć stabilizacja portalu miała potrwać przynajmniej kilka tygodni, to wiedział, że jego wędrówka zmierza do końca. Jednak wydarzenia w pałacu wciąż były ważne, bo mogły ją znacząco wydłużyć lub skrócić.
Zabójca z Raas i jednocześnie ochroniarz Wellanda Turosta stanął naprzeciwko niego. Elaine ściągneła maskę z kości słoniowej, która przez ostatnie kilka dni tak jej ciążyła. Choć fakt, że podszywanie się pod zabójcę było znacznie łatwiejsze niż pojedynek, który wcześniej musiała z nim stoczyć. Zabójcy z Raas naprawdę znali się na swoim fachu - na szczęście ona również.
- Zła wiadomość jest taka, że Weredic nie żyje - powiedziała pośpiesznie i jednym tchem, gdyż jej nieobecność u boku Wellanda mogła wzbudzić jego podejrzenia.
- A dobra?
- Magowie przejęli władzę. Witamy w magokracji Weld - kobieta zdobyła się nawet na lekki uśmiech.
- Miej oczy szeroko otwarte. Powstanie magokracji to jedno, ale jej przetrwanie to już zupełnie inna sprawa...


*


Magokratyczna Republika Weld
Tak więc oblicze Weld zmieniło się. Przedewszystkim państwo podzieliło się na stronników nowego porządku, oraz rojalistów i członków starych rodów - którzy wciąż mają w Weld znaczne wpływy, zamki, a nawet armie. Pałacowy przewrót rozpoczął więc w rzeczywistości wojnę domową, a ognie rewolucji już wkrótce zapłoną z całą swoją siłą. I warto zauważyć, że nie wiadomo, kto właściwie w tej wojnie ma przewagę, tym bardziej, że jest wiele czynników które różnorako do jej finału mogą się przyczynić. A czynnikami tymi są Imperium, Kolektyw, Bhaal... i kilka mniej oczywistych. Na razie nie wygląda to optymistycznie dla rewolucjonistów...
Nowa rada magokracji to obecnie sześć osób, powszechnie znanych i prawdopodobnie najpotężniejszych w całym Weld: Toric, Kalchior, Alana, Kastor, Renanis i Kaldor. I właśnie przed tą szóstką staje ogrom problemów prowadzenia nowego państwa, a jest to min. zdławienie ruchu oporu, ustanowienie nowych praw, ale przede wszystkim podtrzymywanie wzajemnego zaufania i solidarności - bo przecież nawet wśród tej szóstki mogą być osoby które uważają, że prawdziwy władca może być tylko jeden...
Dotychczasowe postanowienia rady to przekazanie Wellandowi Turostowi opieki nad finansami i częścią administracji, a także ułaskawienie Elony Weis (na pośbę Kaldora - chyba, że ktoś zgłasza sprzeciw?)


Kastor
Kastor i Lana zamierzają się pobrać, choć prawdopodobnie obecna sytuacja może trochę opóźnić termin ślubu. Z drugiej strony, takie wydarzenie mogłoby być bardzo korzystne w wymiarze politycznym - umocniłoby morale całej magokracji i co za tym idzie, zwiększyłoby jej władzę.
Sam Kastor jednak myśli o czymś innym, a mianowicie o swoich współplemieńcach z Dzikich Ziem. Wieść niesie, że zostali wcieleni do armii Bhaala, więc jeśli Kastor kiedyś ich jeszcze spotka, może się okazać że będą walczyli po zupełnie różnych stronach.


Kaldor
Kaldor Draigo niezbyt przejmuje się swoimi obowiązkami jako radny - bardziej skupia się na prywatnych interesach. A jest to odpowiednie zagosporadowanie Saer. W części slumsów Kaldor zamierza stworzyć nową dzielnicę - dzielnicę Kaldora - która ma składać się praktycznie tylko i wyłącznie z zamtuzów oraz podobnego przeznaczenia przybytków. A i magokracja ma na tym skorzystać, bo przecież państwo jest dobre wtedy, gdy obywatele są zadowoleni...


Renanis
Po udanym przewrocie Renanis został jeszcze bardziej doceniony przez swojego boga. Każdy wyznawca Mensa w Saer stał się natychmiast jego wybrańcem, a przez to jego religia w Weld zaczęła wzbudzać szacunek i strach. Głównym projektem Renanisa jest obecnie budowa ogromnej katedry dla swojego boga, a także wyburzenie innych świątyń w Saer. Bo magokracja przecież nie potrzebuje innego bóstwa niż Mens, nieprawdaż?


*


Saceri zebrali się w trójkę, w jednym z pogranicznych imperialnych zamków - z dala od dużych miast i z dala od potencjalnych wrogów. Zwykle nie podejmowali aż tak nadmiernej ostrożności, ale ostatnie wydarzenia pokazywały, że czasu się zmieniają. Kolejna epoka zmierza do końca.
- Niszczyciel orbituje wokół Ayonu - powiedział Drugi - ale jego umysł i macki sięgają daleko w głąb świata. Najwidoczniej nie chce zniszczyć świata, inaczej już by to zrobił. Jest tu po pierścień - zrobił krótką pauzę i rzekł pozornie zmieniając temat - Czwarty nie żyje.
Pozostali pokiwali głowami na znak, że rozumieją. Prawdę mówiąc obaj wiedzieli już o tym wcześniej, lecz każdy miał nadzieje, że ta informacja nie jest prawdziwa.
- Xerion był lekkomyślny - kontynuował Drugi - wpadł w pułapkę, runy wyekranowały jego moc na tyle, że zwykli śmiertelnicy dali mu radę.
- Zwykli śmiertelnicy na niezwykłych usługach - stwierdził Piąty - Ten Mistrz może być zwiastunem naszej porażki. Pierścień...
- Wszystko to przewidzieliśmy już tysiąc lat temu - Szósty mu przerwał - To wszystko już się wydarzyło, a teraz wydarzy ponownie. Przeznaczenie jest ustalone.
- Dość tych mistycyzmów - Drugi zaczął się niecierpliwić - bracia, bierzecie nasze przesłanie zbyt dosłownie. Czasy się zmieniają, muszą się zmienić też metody. Przeznaczenie się nie zmieni, ale my musimy. Przepowiadana chwila nadchodzi. Musimy przebudzić Teraca.
Zapadła cisza, choć Drugi spodziewał się protestów. Terac, czyli Pierwszy, był najpotężniejszy spośród nich, lecz jednocześnie jego szaleństwo czyniło go nieprzewidywalnym.
- Musimy przebudzić Teraca - powtórzył Drugi - czas, żeby adepci snów stali się adeptami jawy, tak jak kiedyś. Poza tym, tylko Terac wie, gdzie jest pierścień.
- Co z magokracją? - spytał Piąty - Z Kothonem, Draigo i Kor-Mundu?
Drugi tylko czekał na te pytanie: - To akurat jest nasz drugi as w rękawie. Jeden z nich jest naszym bratem. Samodzielnie obudziłem Trzeciego i za wczasu podstawiłem do ich drużyny, jako zdrajcę. Mówiłem, że nasze metody muszą ulec zmianie, a ja już zmiany zacząłem wprowadzać.
- Bez naszej zgody? - Szósty się oburzył - Nieważne - dodał szybko - Ale który z nich jest...? Kastor, Renanis czy Kaldor?
Drugi uśmiechnął się tajemniczo.


(i MG również).


*


Lśniący portal się otworzył i przepuścił trzech mężczyzn, którzy czujnie rozejrzeli się po okolicy.
Ark wziął głęboki oddech: - Ayon! Nigdy tu nie byłem. A smród Mistrza jest tak wyraźny, że musi się tu ukrywać już od dłuższego czasu.
Coffin zaczął bawić się skalpelem, jakby się spodziewał że Mistrz może wyskoczyć zza najbliższego drzewa. Waver'owi wydało się to nawet zabawne, ale i on nie mógł się powstrzymać przed nerwowym rozejrzeniem się wokoło. Ark opowiedział im o Mistrzu wystarczająco wiele, by ci brali go na poważnie.
- I nie jest sam - powiedział Ark po chwili zastanowienia - więc my też wezwiemy posiłki. Czas, żeby Xarxas i Marwyn się wreszcie ruszyli. Tym razem Mistrz się nie wywinie.

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot