Forum D&D

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2015-05-17 21:31:36

WKT
Karczmarz
Dołączył: 2015-05-17
Liczba postów: 162
Gadu Gadu: 6209585
Windows 7Opera 29.0.1795.47

Dokumenty oddane wam przez Acherona - Materiały1

Wykręt:
1) Kilka kartek wyrwanych z dziennika Sieciecha:
„Dopiero drugiego dnia podróży, po uważnym studiowaniu zaszyfrowanego dziennika, zauważyłem, że w okładce jest ukryta koperta z listem, którego treść wskazywała na połączenie historii mojego nowego towarzysza, Kaera, z osobą lub organizacją nazywającą się „Trójca”. Był to nasz jedyny trop, który postanowiliśmy sprawdzić w Samphii (nie sądziłem, bym został rozpoznany – Samphia to duże miasto - ponadto, nikt nie spodziewałby się mojego powrotu tak szybko).

Po dotarciu do miasta, znaleźliśmy pracę w lokalnej gildii kupieckiej (która z handlem miała niewiele wspólnego). W zamian za mokrą robotę, kazaliśmy sobie płacić informacjami. Szybko okazało się, że Trójca to temat tabu, o którym ludzie wiedzą niewiele lub nie chcą wiedzieć. Jeden ze śladów zawiódł nas do człowieka imieniem Leonard. Niestety nie wiedział nic więcej od nas, ale też poszukiwał Trójcy (o powodach nie mówił zbyt chętnie, ale chodziło chyba o zaginięcie jego ukochanej).
Postanowiliśmy połączyć siły i odnaleźć Trójcę, jednak możliwe, że t [tekst niedokończony, w tym miejscu się urywa]”


2) List znaleziony w zaszyfrowanym dzienniku:
„Dajemy wam dwa tygodnie na zakończenie eksperymentu. Poinformujcie nas niezwłocznie o wynikach, oczekujemy efektu. Nie będzie drugiej szansy. Trójca.”


3) Akt własności karczmy „Pod Jabłonią”.



4) Koperta z napisem Leonard Sly, a w niej list:
„Skoro to czytasz, to pewnie jeszcze nie zdążyłeś opuścić Samphii, ale przynajmniej żyjesz. Muszę Cię przeprosić, że odeszłam bez pożegnania, ale kazano mi się trzymać od ciebie z daleka. Wiedziałam, że poluje na ciebie mężczyzna imieniem Dael – jestem prawie pewna, że pracuje dla Trójcy lub jest jej członkiem.
Nie mogłam się do ciebie zbliżać i pomóc ci bezpośrednio, ale poszperałam trochę.
Jak wiesz, za atakiem na twoją wioskę stało Re’Veil, a zleceniodawcą była nasza tajemnicza Trójca. Udało mi się ustalić tożsamość jednego z jej dowódców – nazywa się Algorand, i był lub jest magiem. Zdobyłam też namiary na jedną z jego siedzib – w Marr, w dokach, magazyn numer 14. Nie sądzę, byś trafił tam na jakiś ślad Sashy, ale może pomoże ci to lepiej zrozumieć motywy Trójcy.
Myślę, że teraz jesteśmy kwita. Ja sama ruszam na południe do Nevis, ale za jakiś czas powrócę do Samphii. W razie czego, informacje dla mnie możesz zostawiać w naszej karczmie.
Graine
PS: Będzie mi Ciebie brakowało. Powodzenia.”


5) Kawałek kartki wydartej z jakiejś starej księgi.
„jest stanem często nieuleczalnym. Najlepszym sposobem, by wybudzić kogoś ze śpiączki, jest znajomość i wykorzystanie jej przyczyny np. jeśli przyczyną jest Anomalia, to najpewniej tylko Anomalia może chorego obudzić (oczywiście w takim przypadku pozostają tylko modlitwy).”


6) Stary, zniszczony rysunek jakiegoś pierścienia. Pod nim jest napis, który można z trudem odczytać „Pełna antymagia”.


7) Stary dziennik – „Pamiętnik Ema”
„Minął już rok od czasu, gdy zacząłem walczyć po stronie Werris, a ponad trzy lata od czasu porzucenia poszukiwań Pierścienia wykutego przez mego przodka, Garetha. Wczoraj natrafiłem na coś, co dało mi nową nadzieję – przeszukując pewnego martwego imperialnego kapitana znalazłem zapiski odnośnie zrabowanych bądź znalezionych dóbr. Wśród nich był Pierścień, którego opis pasuje do tego z rysunku, który podarował mi dziadek.
Z zapisków wynikało, że ładunek wraz z Pierścieniem trafił do Samphii, gdyż imperialni nie chcieli ryzykować transportu aż do stolicy.
Porzuciłem więc moją karierę w wojsku Werris i wyruszyłem w drogę. W Samphii mieszkał mój kuzyn, Denis (za którym nie przepadałem, ale rodziny się nie wybiera), do którego chciałem się zwrócić z prośbą o pomoc.
[następny wpis jest nieczytelny, wygląda na to, że autor był bardzo pijany, dwie strony dalej jest już normalnie]
Denis przez kilka ostatnich lat stał się głupszy i grubszy, ale jego interes (karczma „Pod spitym trollem”) się kręcił. Bardziej zwrócił moją uwagę jego wychowanek.
Chłopak miał na imię Ned i miał 17 lat. Jego wuj (Denis) nie darzył go szacunkiem, wręcz przeciwnie. Ned okazał się dobrym chłopcem, chociaż wyraźnie zbaczającym na zła drogę. Bardziej wychowała go ulica, niż wuj. Zająłem się nim więc trochę na czas mojego pobytu w Samphii i wydaje mi się, że mnie polubił.
Ned okazał się bardzo pomocny w moich poszukiwaniach. Oczywiście wtajemniczyłem go w nie – w końcu był takim samym spadkobiercą Pierścienia jak ja.
[następne wpisy w pośpiechu]
Nie tylko my szukamy Pierścienia. Chyba wdepnęliśmy w niezłe gówno. Przed chwilą złożył mi wizytę człowiek o imieniu Algorand. To chyba szef jakiejś gildii, w każdym razie chciał kupić Pierścień, którego przecież nie mamy! Dał nam dzień na zastanowienie się, ale dał do zrozumienia, że nie mamy wyjścia.
[kilka stron pustych, charakter pisma zmienia się na bardziej koślawe]
Zabili go. Jedyna osoba, która coś dla mnie bezinteresownie zrobiła, nie żyje. Wiem, że to ten Algorand.
[strona pusta i dalej następny wpis]
Śledziłem go aż do kryjówki. Udało mi się podsłuchać rozmowę, nie wiele z niej zrozumiałem.
Algorand spotkał się z jakimś ciemnym człowiekiem, nazywał go Dael. Rozmawiali o jakimś „sercu”, które podobna ma Algorand. Było dla nich bardzo cenne. W rozmowie padło też imię „Sammel”.
Najlepszą zemstą będzie kradzież „serca”, ale nie poradzę sobie z tym sam.”

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot